Od pracy karetek pogotowia zależy poziom opieki zdrowotnej w mieście. To przecież one pozwalają udzielić pierwszej pomocy pacjentowi, szybko przewieźć go do placówki medycznej i uratować niejedno życie — pisze ipoznan.net.
Z tego co wiemy, Poznań ma dość wysoki poziom medycyny, ochrony zdrowia i kwalifikacji lekarzy.
Jak działa karetka pogotowia w Poznaniu? Kiedy po raz pierwszy miasto zobaczyło pędzący samochód z migającymi światłami?
Po pożarze w Wiedniu
Pierwszy ambulans pojawił się w 1881 roku. Wówczas w Wiedniu wybuchł pożar: wiele osób zostało rannych, poparzonych i zatrutych, a około 400 osób zmarło.
Po tym zdarzeniu miasto stworzyło pierwsze w Europie pogotowie ratunkowe. W 1883 roku zakończono przygotowania i zaczęły działać pierwsze karetki. Wyglądały one bardzo podobnie do karetek, do których jesteśmy przyzwyczajeni: białe z czerwonymi krzyżami, niebieskimi napisami i głośnymi syrenami.
Osiem lat później karetki pojawiły się w Polsce. W 1891 roku w Krakowie powstała pierwsza w Polsce jednostka pogotowia ratunkowego. Jednostki otwarto również w Warszawie i Łodzi.
Pogotowie ratunkowe w Poznaniu
W Poznaniu nie od razu zorganizowano pierwsze powszechne pogotowie ratunkowe. Nastąpiło to dopiero 11 listopada 1928 roku.
Do tego czasu w mieście działało jedynie Nocne Pogotowie Ratunkowe, które funkcjonowało od 1927 roku. Usługa ta była płatna i do tanich nie należała. Dlatego tylko osoby z zamożnych rodzin mogły sobie pozwolić na wezwanie pracownika medycznego do swoich domów.
Pierwsza stacja pogotowia ratunkowego mieściła się w budynku straży pożarnej. Początkowo był tylko jeden samochód, a na wezwanie jechał lekarz, sanitariusz i kierowca.
Rok później karetka przeniosła się do budynku dawnego hotelu „Polonia” (obecnie Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego). W 1932 roku ponownie zmieniono lokalizację i od tego czasu stacja znajdowała się w samym centrum miasta.
Władze miasta aktywnie sponsorowały pogotowie: dostarczyły kilka nowych samochodów do wyjazdów i zwiększyły zakres usług świadczonych podczas transportu chorych.
Mieszkańcy zostali natychmiast ostrzeżeni, aby nie wzywać karetki bez uprzedniej potrzeby, ponieważ fałszywe wezwanie spowalnia pracę medyków dla tych, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Ale oczywiście nie wszyscy zastosowali się do tych próśb, podobnie jak w dzisiejszych czasach.
Skandaliczny przypadek z karetką pogotowia

W 2015 roku w Poznaniu funkcjonowały 23 karetki pogotowia. Średni czas dojazdu karetki w obrębie miasta wynosił około 12 minut .
W lipcu tego samego roku w mieście doszło do skandalicznego zdarzenia z karetką. O godzinie 18:30 w samym centrum Poznania, na ulicy mężczyzna poczuł się źle. Starszy człowiek stracił przytomność i zaczęło dochodzić do drgawek. Mężczyzna okresowo odzyskiwał przytomność, jednak jego stan ogólny pozostawał dość ciężki. Przechodnie, strażnicy miejscy, a nawet przypadkowo przechodzący obok ratownik medyczny ze złamaną ręką pomagali mężczyźnie i próbowali wezwać karetkę.
Karetka nie pojawiła się. Choć wezwanie otrzymali podobno o 18:40, karetka przyjechała około 21:00 czyli ponad dwie godziny później. Kiedy ambulans przybył, lekarze twierdzili, że otrzymali wiadomość dopiero 4 minuty temu.
Gdy sprawa stała się skandaliczna i została zaangażowana Wojewódzka Stacja Pogotowia w Poznaniu, personel medyczny wytłumaczył się, dlaczego nie przybył wcześniej. Według nich, wezwanie nie stanowiło bezpośredniego zagrożenia. Rzekomo mężczyzna był przytomny, nie było bezpośredniego zagrożenia dla jego życia i zdrowia.
Dziennie dyspozytor pogotowia otrzymuje ponad 300-400 wezwań. Wiele z nich jest bezpodstawnych lub fałszywych, o czym wspomniano wcześniej. W związku z tym dyspozytorowi trudno jest ustalić prawdziwą intencję wezwania. Wiadomo też, że mniej więcej w tym samym czasie karetka została wysłana do ważnego przypadku: musiała ratować cztery osoby, które zażywały narkotyki.